Blog > Komentarze do wpisu
Koncertowa jesień, część 3 i ostatnia
Jesień obrodziła koncertami w Poznaniu. Na zamknięcie sezonu jesienno-koncertowego byłam na dwóch świetnych widowiskach, o których muszę wspomnieć. T.Love, 8 grudnia 2009, Eskulap Oczywiście T.Love widziałam już wielokrotnie. O ile dobrze pamiętam, a mam prawo nie pamiętać, bo minęlo kilkanaście lat, koncert T.Love był pierwszym z setek koncertów, na których byłam wspólnie z moim mężem - wtedy jeszcze nie mężem. Ale do tego w Poznaniu podeszłam bez zbędnego sentymentalizmu, pamiętając o tym, że kiedyś na Juwenaliach T.Love trochę mnie znudzili swoim graniem. I szok! Koncert w Eskulapie to był prawdziwy odjazd. To jest zespół, który ma piosenki i na dodatek gra je na koncertach (w przeciwieństwie do Myslovitz, który piosenki ma, ale na koncertach podnieca się instrumentalnie i elektronicznie). Muniek i jego zespół wymiatali tak, że nogi same chciały tańczyć, nieważne czy stara czy nowa piosenka. A tych starych było co niemiara, chwilami normalnie przenosiłam się jakieś kilkanaście lat wstecz, do czasów, gdy odkrywałam muzykę, której do tej pory lubię słuchać. Wyjątkowy, świetnie zagrany koncert. Dziękuję panie Muńku :) A dzień później... Anna Maria Jopek, 9 grudnia 2009, Blue Note Nie w Blue Note, ale w dużej auli u dentystów na ul. Przybyszewskiego, zagrała Anna Maria Jopek. Był to koncert z serii Lisbon Stories, w którym wzięli udział zagraniczni goście, znajomi muzycy pary Jopek & Kydryński. Było trochę nastrojowo, ale przede wszystkim rytmicznie, radośnie, egzotycznie. Ze strony polskiej Annę Marię Jopek wspierali wspaniali muzycy, a wśród nich niezrównany Henryk Miśkiewicz. Z zagranicy byli przede wszystkim Portugalczycy - Beto Betuk grający na instrumentach perkusyjnych, Ernesto Leite oraz Yami, który porwał do tańca i śpiewu prawie całą zgromadzoną w sali publiczność. Nie spodziewałam się takiego żywiołu i energii, bo Anna Maria Jopek kojarzyła mi się z nastrojowymi piosenkami śpiewanymi istnie anielskim głosem. Mój pierwszy raz na jej koncercie będzie niezapomniany. I już wiem, że będą następne razy. Widowisko i zabawa przednia. Znalazłam ładny fotoreportaż pod tym LINKIEM. Zima mam nadzieję nie będzie gorsza pod względem wrażeń muzyczno-artystycznych. Szczerze mówiąc niecierpliwie czekam na luty, by wreszcie zrealizować dawno kupione bilety na Depeche Mode. wtorek, 22 grudnia 2009, dededan
Tagi:
koncerty
TrackBack
Komentarze
2009/12/23 14:34:03
Ja nie o koncertach, ale wpadłam żeby Ci życzyć wesołych, spokojnych i rodzinnych Świąt!
2009/12/23 15:23:07
Agawa79, po prostu oni się nie znają ;) A tak serio to AMJ może być trochę męcząca na płycie. Na żywo wypada świetnie.
Padma, dziękuję za życzenia. Przyjmij również serdeczne życzenia spokojnych świąt dla Ciebie i Twoich bliskich :) |
![]() ![]() Wypromuj również swoją stronę ![]() |
Pozdrawiam!